Czekoladowy baron, ochroniarz – amator whisky i wózek od Tomka – przedstawiamy najbardziej nieprzemyślane, lekkomyślne i karykaturalne przestępstwa dokonane na Bielanach w 2021 roku!
Bielańscy policjanci raczej nie narzekają na brak pracy. Najczęściej słyszy się o kolejnych posiadaczach niewielkich ilości narkotyków pochwyconych przez funkcjonariuszy. Czasami są to większe ilości. Jednak nie samymi narkotykami policja żyje. Poniżej przedstawiamy 6 najbardziej absurdalnych, najciekawszych i miejscami najgłupszych przestępstw wykrytych w 2021 roku przez bielańskich policjantów.
Jak się nie ma co się lubi, to się… kradnie?
Choć w kończącym się roku wśród zatrzymanych przez bielańskich policjantów przestępców mieliśmy zdecydowaną nadreprezentację złodziei perfum, to trafiały się również kradzieże bardziej oryginalne, jak ta z ul. Conrada.
66-latek podjął się próby kradzieży serów ze sklepu spożywczego przy ul. Conrada. Policja nie podaje jakie to były gatunki, ale udało nam się dowiedzieć, że ich łączna wartość to ponad 600 złotych. Amatorowi serów postawiono zarzuty dokonania kradzieży mienia, za co grozi kara do 5 lat więzienia.

Przeczytaj również: Stawy Brustmana się zmienią
Dzika prywatyzacja własności ZDM
W październiku w ręce policjantów wpadło trzech młodych mężczyzn, którzy znaleźli sobie nietypowy sposób dorobienia do skromnej pensji.
Z ulic zaczęły ginąć włazy do studzienek kanalizacyjnych. Okazało się, że odpowiada za to trzech młodych mężczyzn. „Policjanci z dochodzeniówki wstępnie udowodnili, że łupem 27-latka, 24-latka i 23-latka padły 4 włazy. Mężczyźni usłyszeli zarzuty kradzieży mienia o wartości ok. 1000 złotych” – informuje podinspektor Elwira Kozłowska z bielańsko-żoliborskiej komendy Policji.
Okazało się, że złodzieje przywłaszczali sobie włazy z intencją sprzedania ich w skupie złomu. „Dwa z czterech skradzionych włazów zostały odzyskane. Dwa pozostałe mężczyźni sprzedali, a uzyskane pieniądze przeznaczyli na zakup alkoholu” – wyjaśnia podinspektor Kozłowska.
Mężczyznom za przywłaszczenie mienia grozi nawet 5 lat więzienia.

Przeczytaj również: Czy fajerwerki szkodzą środowisku?
Samara zero-waste
Dość nietypowy, acz nad wyraz ekologiczny, sposób na przechowywanie narkotyków wymyślił mieszkaniec Bielan. Mężczyzna w torebce strunowej po gumach Orbit trzymał marihuanę. Sprytna kryjówka nie pozwoliła mu jednak uniknąć zatrzymania. 51-latek wpadł w ręce policji i postawiono mu zarzuty posiadania nielegalnych środków odurzających, za co grozi do 3 lat więzienia.
„Tuż przed godziną 22.00 policjanci patrolujący rejon ulicy Reymonta podjęli interwencję wobec kierującego pojazdem marki Audi. Kiedy funkcjonariusze podeszli do pojazdu poczuli charakterystyczny zapach marihuany” – opisuje przebieg interwencji podinspektor Elwira Kozłowska i dodaje: „W trakcie interwencji okazało się, że kierowca posiadał przy sobie susz roślinny, który schował w torebce po gumach do żucia. Wywiadowcy zatrzymali mężczyznę oraz zabezpieczyli ujawnioną substancję. Badania potwierdziły, że zabezpieczone narkotyki to marihuana”.
Gdzie sklep się pali tam ochroniarz korzysta
W lutym do spalonego supermarketu na Bielanach wezwano policję. Okazało się, że podczas popożarowej inwentaryzacji sklepowego dobytku nie zgadzała się liczba produktów na półkach. Chodziło przede wszystkim o alkohol i elektronarzędzia.
„Obecni na miejscu pracownicy sklepu ustalili, że za kradzież odpowiedzialny jest któryś z pracowników ochrony. W samochodzie należącym do 44-latka znaleziono brakujący towar. Sprawa została zgłoszona na policję” – podaje podinspektor Elwira Kozłowska. 44-letni ochroniarz został aresztowany, a za kradzież grozi mu nawet 5 lat więzienia.

Przeczytaj również: Warszawa w ścisłej czołówce miast zanieczyszczonych smogiem
Czekoladowy baron
Również w lutym policjanci z Bielan zatrzymali 37-latka, którego wskazał ochroniarz sklepu spożywczego. Zatrzymany był podejrzewany o kradzież towaru o wartości niemal 1000 złotych. Nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego gdyby nie fakt, że łupem tego brawurowego skoku na spożywczak było 41 czekolad i 7 paczek kawy. Za kradzież mienia o tej wartości mężczyźnie grozi nawet 5 lat więzienia.
No jak to skąd? Od Tomka!
Na znajomość z Tomkiem powoływali się dwaj 43-latkowie, którzy zostali zatrzymani przez policjantów patrolujących ul. Reymonta. Mężczyźni prowadzili wózek sklepowy, a funkcjonariusze zatrzymali ich, żeby sprawdzić legalność pochodzenia tego przedmiotu. Okazało się, że mężczyźni zabrali go spod sklepu za zgodą jednego z pracowników: „Tłumaczyli się, że zgodę na pożyczenie wózka dał im ochroniarz Tomek. Po ustaleniu okazało się, że mężczyzna o takim imieniu w ogóle nie pracuje w tym sklepie” – wyjaśnia podinspektor Elwira Kozłowska.
Właściciel sklepu, z którego pochodził wózek, wycenili wartość skradzionego przedmiotu na ok. 1700 złotych. Za przywłaszczenie wózka 43-latkom grozi nawet 5 lat więzienia.